JESTEŚ ŁOWCĄ ALBO ZDOBYCZĄ. Nie wolno się pocić. Nie wolno się śmiać. Nie wolno ściągać na siebie uwagi. I przede wszystkim, cokolwiek się robi, nie wolno zakochać się w jednym z nich. Gene różni się od swoich rówieśników. Nie potrafi biegać szybko jak błyskawica, słońce mu nie szkodzi, nie dręczy go również żądza krwi. Gene jest człowiekiem i zna zasady. Trzeba ukrywać prawdę. To jedyny sposób, żeby zachować życie w świecie nocy – świecie, gdzie ludzie stanowią przysmak i poluje się na nich dla krwi.
"Kiedyś było nas więcej. Bez wątpienia. Nie tylu, żeby wypełnić stadion czy salę kinową, ale na pewno więcej niż teraz. Po prawdzie sądzę, że nikt już nie został. Oprócz mnie. Tak to jest z rzadkimi okazami. Są wysoko cenione i pożądane. I dlatego wymierają."
[Fabryka Słów, 2014]
[Opis i okładka: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/213078/polowanie]
PATI:
Jak
wiadomo są takie książki, które się połyka w jedno
posiedzenie, i są też takie, które się ciągną jak flaki z
olejem. „Polowanie” klasyfikuje się gdzieś dokładnie pośrodku, zwrócone jednak twarzą w stronę flaków (dosłownie i w przenośni)
– ani pasjonujące, ani śmiertelnie nudne, na pewno za to dość
obrzydliwe (co dziwne jest to wielką zaleta tej książki), ALE
niestety też koszmarnie irytujące. Jeśli chodzi o
klimat książki, to jest takie połączenie „Igrzysk Śmierci”,
„Niezgodnej” i „Niezawładniętych”. Tak szczerze, to
zainteresowała mnie okładka, a opis z tyłu nie zniechęcił.
Jakież ogromne było moje zdziwienie, kiedy odkryłam, że czytam
właśnie Young Adult o głupkowatych nastolatkach, a nie poważną
pozycję dla dorosłego czytelnika. Fabryka Słów po raz kolejny
mnie zadziwiła...
Autor
- Andrew Fukuda, choć urodził się na Manhattanie, to dorastał
jednak w Hong-Kongu i co ciekawe jest pół-Chińczykiem, a
pół-Japończykiem. Może dlatego jego podejście do tematyki
wampirów jest takie bezkompromisowe – jego wampiry to, choć
rozumne istoty, żyjące w społeczności i posyłające swoich
potomków do szkoły - to pod wpływem zapachu człowieka zamieniają
się w opętane żądzą mięsa potwory. Tutaj
(dzięki bogu) główny bohater nie zakochuje się w smutnej i
tajemniczej wampirce, a jego miłość odmienia świat, a seks jest
wspaniały. Tutaj musi on walczyć o przetrwanie i by nie zostać
zjedzonym. To zdecydowanie jest wielki plus tej pozycji.
Nie
wiem cóż takiego stało się na Ziemi, bo w „Polowaniu” nie ma
o tym nawet wzmianki, ale wampiry przejęły kontrolę nad światem i
całkowicie wytępiły rodzaj ludzki – czy jak w tej książce jest
on określany – heperów. I właśnie to na początku wprowadziło
pewien chaos – musiałam się przyzwyczaić, że książkowi
„ludzie” to wampiry, a „heperzy” to eee... człowieki... Dla
dobra naszego wspólnego zdrowia psychicznego w dalszej części
ustalmy że wampiry to wampiry, a ludzie to heperzy :)
Główny
bohater – Gene (jego imię, gdyby nie było wymienione na okładce,
poznalibyśmy dopiero na str. 182 książki) przez całe życie jest
zmuszony golić nogi, tors i inne przylegające. Do tego nie wolno mu
się: śmiać, krzywić, psikać, okazywać innych emocji niż głód
i pożądanie, no i pocić czy płakać. Od dziecka, choć on i jego
rodzina są/byli heperami, udaje wampira i stara się przetrwać w
ich społeczeństwie. Najważniejsze to nie wychylać się i choć
(ponoć) jest inteligentny to stopnie ma średnie, nie zadaje się z
nikim i żyje niczym tajemniczy samotnik – a jak literatura
młodzieżowa nas uczy- nic nie działa tak na dziewczyny... Po kolei
traci kolejnych członków rodziny i kiedy zostaje sam nie pozostaje
mu już nic innego jak kontynuować grę o przetrwanie. A „zbyt
długie udawanie wywołuje nienawiść (…) do tego, kim się jest
naprawdę” - Gene nienawidzi ukrywania się i nienawidzi bycia
heperem i chce być „normalny”. Zaskakujące jest jak wiele
nowych pomysłów Fukuda wprowadził do swojej wizji świata
wampirycznego i jaki ładny koktajl z tego zmiksował – drapanie
paznokciami nadgarstka, strach przed wodą ich zwyczaje godowe...
Dzięki temu nie mamy wrażenia odtwórczości i co za tym idzie –
kotleta. Tutaj dopatrzyłam się także elementu komicznego - jakie
to musi być dziwne dla hepera udającego wampira, kiedy wyje i ślini
się razem z zresztą, udając żądzę krwi; je z nimi posiłki
składające się z surowego mięsa i wydaje z siebie przedziwne
odgłosy. Tak stojąc zupełnie z boku pomyślałam, że na jego
miejscu czułabym się jak idiotka zachowując się jak zwierzę w
rui na widok czyjejś pachy :D
Kraj
USA w „Polowaniu” aktualnie ma tylko 5 mln „mieszkańców” i
jak się okazuje ostanie parę sztuk heperów, którzy trzymani w
Instytucie Badań Heperystycznych zostaną uwolnieni i rozpoczną się
Wielkie Łowy- taki event mający na celu podniesienie popularności
władcy. Szczęśliwcy wyłonieni na podstawie loterii będą mieli
jedyną zapewne w życiu możliwość posmakowania (a także
rozerwania na strzępy i pożarcia) młodych i jędrnych heperów.
Oczywiście nasz Gene- w tym przypadku wielki pechowiec, zostaje
wylosowany razem z Ashley swoją szkolną miłością. Teraz
pozostaje mu już tylko robić wszystko by nie zostać wykrytym, a
właściwie to odwlekać tę chwilę ile się tylko da. W tym czasie
nasz młody bohater popełnia już tylko błąd za błędem i
zaczynałam go z kartki na kartkę coraz bardziej nie lubić. Bo ja
bardzo przepraszam, ale osobiście uznaję naszego bohatera za
idiotę, któremu po prostu brak inteligencji. Żeby dopiero po tak
długim czasie wpaść na pomysł z jeziorem?! No proszę, to serio
nie trzeba być do tego jakimś geniuszem... Takich zaćm umysłowych
spodziewałabym się raczej nie po głównym bohaterze, ale po
postaci komicznej, jakimś wioskowym głupku. Generalnie wszystko to
takie grubymi nićmi szyte, jeżeli chodzi o akcję, do tego bardzo,
bardzo przewidywalne i zarazem denerwujące, że bohaterowie są tacy
za przeproszeniem tępi. Nasz Gene jest nie tylko niekonsekwentny,
ale i nielogiczny, niesympatyczny i ogólnie wkurzający cholernie.
Mamy więc fajny świat, fajny pomysł i beznadziejnego bohatera i
akcję. Nic tylko wyć w głos.
Przez
całą książkę zastanawiałam się także, dlaczego heperzy, wolą
ukrywać się wśród swoich wrogów wiedząc, że każdy dzień może
być ich ostatnim, zamiast odejść gdzieś i zaszyć najdalej jak
się da. Wiedząc, że wampirów jest tylko 5 mln, a USA jest
ogromne, na pewno można znaleźć jakąś cichą i spokojną enklawę
by odbudować rodzaj ludzki i być może obmyślić zemstę i
rewoltę. Na to i na wiele innych pytań rodzących się podczas
czytania nie uzyskałam jednak od pana Fukudy odpowiedzi, a niestety
nie jestem młodym czytelnikiem, który łyka wszystko i lubię
zadawać niewygodne pytania... Choćby i na przykład kto im
konstruuje mikrofalówki? Skąd heper bierze normalne jedzenie? Czym
są żywione konie? ...
Jeśli
jednak macie dosyć świecących jak kucyki pony wampirów, lub tych
epatujących seksem osobników, których wypijanie krwi
śmiertelniczki wywołuje u ww. wielokrotny orgazm, to „Polowanie”
będzie miłą i jakże sympatyczną odmianą. Choć ból dupy
wywołują bohaterowie, to tekst, można jednak przeczytać z
mniejszą lub większą przyjemnością. Pod znakiem zapytania
zostawiam, czy przeczytam kolejny tom, jak już to raczej z
ciekawości, czy autor raczy mi odpowiedzieć na moje pytania.
- A book with nonhuman character
- A book with one-word title
- A book set in different country
- A book by an author you have never read before
- A book that was originally written in a different language
Ocena:
4/10
Przesłanie: Młodzieżowa,
jako tako, zjadliwa odtrutka na „Zmierzch”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz