Troje nieznajomych, a każde z nich ma swoje problemy. Biolog morski Adaora. Słynny w całej Afryce raper Anthony. Udręczony żołnierz Agu. Kiedy wędrują po plaży Bar Beach w Lagos, legendarnej nigeryjskiej metropolii, są bardziej samotni niż kiedykolwiek.
Kiedy jednak coś podobnego do meteorytu wpada do oceanu, troje ludzi zabranych przez falę zostaje ze sobą związanych na wiele trudnych do zrozumienia sposobów. Wraz z Ayodele, gościem z gwiazd, przebijają się przez Lagos i walczą z czasem, by ocalić miasto, świat... i samych siebie.
"Nie było czasu na ucieczkę. Nie było czasu na odwrót. Nie było czasu na krzyk. I nie było też bólu. Przypominało to wyrzucenie w gwiazdy".
[Wydawnictwo Mag, 2015]
[Opis i okładka:http://lubimyczytac.pl/ksiazka/224135/laguna]
AGA:
„Uczta wyobraźni”, jak
wielokrotnie wspominałam, jest serią bardzo specyficzną, w której
ukazują się książki dziwne, zakręcone, dalekie od
głównonurtowych powieści fantasy i science fiction. Sięgając po
którąkolwiek pozycję z tej serii, jestem przekonana, że spotka
mnie coś całkiem nowego i odmiennego, dlatego często traktuję tę
serię, jak odskocznię, chwilę oddechu od pozycji lekkich, łatwych
i przyjemnych. „Laguna” Nnedi Okorafor zdecydowanie wpisuje się
w kanon tych dziwnych i odmiennych, choć amerykańska pisarka
nigeryjskiego pochodzenia, sięgnęła po stare sprawdzone motywy z
klasyki literatury science fiction.
Akcja rozpoczyna się wizją jakiejś
niszczycielskiej siły, która w wodach Zatoki Gwinejskiej atakuje z
mściwą satysfakcją podwodną część rurociągu, ciesząc się
jego unicestwieniem. Dopiero po chwili czytelnik stwierdza z
zaskoczeniem, że właśnie przeczytał fragment o uczuciach
włócznika (ryba), który został obdarowany przez kosmitów
niespodziewanie wielkimi gabarytami. Po takim wstępie czytelnik
przenosi się na lagoską plażę Bar Beach, na której spotyka się
przypadkowo, 8 stycznia 2010 roku, trójka ludzi. To oni staną się
osią fabuły, i to oni będą pierwszymi ludźmi, którzy dostąpią
wątpliwego zaszczytu pierwszego kontaktu z obcymi. Adaora,
nigeryjska, zamożna pani oceanolog, Anthony, ghański raper, i Agu,
nigeryjski żołnierz zostają porwani przez, wywołaną przez
kosmitów, oceaniczną falę w głąb zatoki. Po tym dość
niecodziennym kontakcie z przedstawicielami obcej cywilizacji,
wracają na ląd z Ayodele, posłem, mającym na celu z jednej strony
poznać ludzi i ich świat, z drugiej strony pokojowo zaanonsować
przybycie „nowych” mieszkańców Ziemi. Adaora, Agu i Anthony
będą zmuszeni skonfrontować się z fanatycznym, chrześcijańskim
kapłanem Oke, nawróconym na wiarę mężem Adaory, Chrisem, grupką
homoseksualistów chcących obcych wykorzystać do swojej seksualnej
rewolucji, wojskiem, a także tajemniczym Kolekcjonerem Kości, a
wszystko po to, aby dotrzeć do prezydenta Nigerii, który jako
jedyny może pokojowo przywitać obcych i poddać się zmianom, które
ze sobą niosą.
Gdyby tylko oprzeć się na tym skrócie
fabuły, najprawdopodobniej większość nie sięgnęłaby po tę
książkę i wcale, a wcale bym się temu nie dziwiła. Sama
koncepcja powieści jest trywialna. Trzonem fabuły staje się
pierwszy kontakt ludzkości z przybyszami z kosmosu, co więcej
autorka sięga do wielu znanych motywów, można przypomnieć film
„Otchłań” Jamesa Camerona, czy książkę „Kula” Michaela
Crichtona oraz film na jej podstawie Barry'ego Levinsona, które
ukazywały potencjał podmorskiego świata. Nnedi Okorafor w
Podziękowaniach przyznaje się, że inspiracją do powstania tej
powieści był film „Dystrykt 9” Neilla Blomkampa, który
wzbudził w niej gniew, choć nie tłumaczy dlaczego. Rzeczywiście
film i powieść Okorafor mają pewne cechy wspólne; opowiadają o
kontakcie z obcą cywilizacją, o społecznej ksenofobii, a także
akcja rozgrywa się w jednym z państw afrykańskich. Jednak wydaje
się, że Okorafor stara się wybronić naród nigeryjski, może i
przedstawia różne grupy społeczne, które na swój sposób próbują
wykorzystać pojawienie się obcych, ukazuje prymitywne lęki przed
innością, i przypiera swoich bohaterów do muru, aby uzyskać
najbardziej skrajne zachowania, ale wszystko dąży do happy endu i
to takiego w najgorszym wydaniu. Dlaczego? Ponieważ w ostatecznym
rozrachunku ludzkość zmienia się nie ewolucyjnie, nie w wyniku
mądrości lub tragedii, lecz „magicznego” działania obcych na
emocje i psychikę mieszkańców Lagos. Po prostu obcy machnęli
„magiczną różdżką” i naród nigeryjski będzie przodować w
pokojowej koegzystencji z obcymi. Pytanie brzmi, po co obcy się
trudzili, by poznać skrajne emocje i zachowania ludzi, jeśli od
początku mogli wnieść zmiany, które pozwoliłyby im swobodnie
zamieszkać na Ziemi? Oczywiście po to, aby autorka mogła ukazać
najgorsze cechy ludzi, ksenofobię, religijny fanatyzm, okrucieństwo
i zachłanność, brutalizację tłumów w obliczu zagrożenia,
ukazać ludzi, których nie chciałoby się znać i spotkać w życiu,
a także typowo zachodni pogląd o społeczności afrykańskiej, jako
prymitywnej, agresywnej masie, ale to wszystko traci na swoim
wydźwięku w momencie, gdy wszystko zostaje uspokojone magiczną
mgłą powstałą z ofiary Ayodele, na wzór ofiary Chrystusa.
Powieść należy do ciekawych, pomimo
trywialnego i absurdalnie głupiego pomysłu na fabułę, a zasługuje
ona na uwagę ze względu na miejsce akcji, dla większość dość
egzotycznego, postaci, które zostały bardzo wyraźnie i
naturalistycznie przedstawione oraz ze względu na gorzkie i okrutne
przedstawienie natury ludzkiej. Niestety można odczuć, że jest to
powieść pisana, że tak powiem, przez osobę z zewnątrz; z jednej
strony ukazuje prymitywizm i agresywność mieszkańców Afryki,
którzy za oparcie mają jedynie siłę fizyczną i prawo ulicy, a z
drugiej strony Nigeryjczycy ukazani są jako naród wybrany, ten
który będzie niósł kaganek pokoju i będzie świecił przykładem
koegzystencji z kosmitami. Nadaje im mądrość w sposób sztuczny
przez co zamiast zrehabilitować afrykańskie narody w oczach Zachodu,
powoduje całkiem odmienną reakcję, ponieważ wygląda na to, by
ten naród stanął na nogi i stał się cywilizacyjną i kulturową
potęgą, muszą zaingerować Obcy, bo innego rozwiązania nie widać.
Podsumowując, jest to powieść
oryginalna, lekko naiwna, przypomina filmy kategorii D, w których fabuła jest idiotyczna i nie trzymająca się kupy, ale o dziwo
zagrana przez świetnych aktorów. Jednym słowem tak jakby Meryl
Streep i Helen Mirren zagrały w „Zombie SS”, film byłby do
kitu, ale gra aktorska pierwszorzędna.
- A book published this year.
- A book with nonhuman character.
- A book by female author.
- A book with one word title.
- A book set in different country.
- A book by an author you have never read before.
- A book that was originally written in a different language
Ocena: 5/10
Przesłanie: "Afrykańczycy zasługują na szansę bycia narodem wybranym."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz