czwartek, 15 października 2015

"Nakręcana dziewczyna. Pompa numer sześć" - Paolo Bacigalupi


„Nakręcana Dziewczyna”

Zdobywczyni HUGO, NEBULA, LOCUS 2010

To najbardziej oczekiwana powieść fantastyczna roku. Bacigalupi czerpie pomysły ze swoich wielokrotnie nagradzanych opowiadań i je rozwija, badając je głębiej i dokładniej niż dotąd. Wyniki są imponujące. Już nigdy nie da się patrzeć na przyszłość tak samo, jak przedtem.
C. C. Finlay, autor serii “Traitor to the Crown”.

“Pompa numer sześć”

Debiut Paolo Bacigalupiego – ten zbiór opowiadań pokazuje siłę i zasięg opowiadania fantastycznego. Sednem twórczości Paolo jest krytyka społeczna, polityczna przypowieść i dyskurs ekologiczny. Każde z zawartych tu opowiadań ostrzega i jednocześnie zachwyca się tragikomedią ludzkich przeżyć. Utwory Paolo ukazywały się już w różnych dorocznych antologiach, były nominowane do Nebuli i Hugo oraz zdobywały nagrodę Theodore Sturgeona za najlepsze opowiadanie fantastyczne.
„Nie cierpię go. Pojawia się znikąd, pisze jak szalony anioł, zgarnia nagrody i wytrąca nas, starych wyjadaczy, z równowagi opowieściami o czymś, co jeszcze nie przyszło nam do głowy. (Na przykład ten głupi biopies!). A do tego jest młody i przystojny. Dobrze, że chociaż nazwisko ma nie do wymówienia.”

Terry Bisson, autor “Numbers Don’t Lie” i “Greetings”

Paolo Bacigalupi to najlepszy autor opowiadań, jaki pojawił się w ciągu ostatniego dziesięciolecia. To Ted Chiang nowego milenium. W niezapomniany sposób potrafi połączyć piękny styl, wstrząsające obrazowanie i szokujące pomysły.

Robert J. Sawyer, laureat Hugo za powieść „Hominidzi”

Te opowiadania, drapieżne, inteligentne i precyzyjnie odmalowane, zaliczają się do moich ulubionych „okrutnych historii” i dydaktycznych przypowieści XXI wieku. Paolo Bacigalupi ewidentnie jest piątym jeźdźcem Apokalipsy, no wiecie, tym, co w wolnym czasie pisuje fantastykę.

Kelly Link, autorka „Magii dla początkujących”.

[Wydawnictwo Mag, 2011]

AGA:

Napisanie recenzji książki Paolo Bacigulapiego pt. „Nakręcana dziewczyna. Pompa numer sześć” przychodzi mi z wielkim trudem, prawie tak dużym, jak sięgnięcie po nią. To ociąganie się nie jest wynikiem niechęci, czy oporu względem reprezentowanego przez pisarza nurtu science fiction, ale ze względu na swą wielkość, dosłowną i przenośną. Ten dwupak z Uczty Wyobraźni zebrał dotychczas tak wiele nagród i doskonałych recenzji, że wiedziałam, że potrzebuję właściwego momentu, by spokojnie siąść, i nie z doskoku, zapoznać się z twórczością tego autora. I tak minęły cztery długie lata. Jednak warto było poczekać i nacieszyć się nią do woli. Natomiast pisanie recenzji jest dość trudne, bo Paolo Bacigulapiego świat albo się od razu pokocha, albo nigdy się go nie zrozumie i znienawidzi, dlatego ci pierwsi recenzji nie będą potrzebowali, a ci drudzy nie zgodzą się z moim zdaniem nigdy. Zawsze jednak pozostają ci niezdecydowani.

„Nakręcana dziewczyna” to zbiór dziesięciu opowiadań i jedną krótką formą literacką, który zebrał wiele nominacji i nagród, w tym między innymi Nagrodę Locusa za najlepszy zbiór opowiadań. Większość tekstów trzyma dość równy poziom, oczywiście niektóre widać, że są bardziej dopracowane, inne mniej, ale jak na zbiór, jest całkiem nieźle, no może z jednym wyjątkiem, ale o tym później, a zacznę od tych zdecydowanie najlepszych.

Światy Paolo Bacigulapiego to zdecydowanie daleka, choć może nie zastraszająco odległa, przyszłość, w której wspólnym mianownikiem są problemy związane z ekologiczną apokalipsą lub z technologicznym Armageddonem. Zagadnień poruszanych w opowiadaniach jest tak wiele, że ciężko je wszystkie tak naprawdę wymienić. Niektóre z nich nawiązują do poruszanych już wcześniej przez innych pisarzy zagadnień związanych z techno-zachwytem. Tak na przykład opowiadanie „Kieszeń pełna dharmy” (Pocketful of Dharma , 1999) sentymentalnie nawiązuje do powieści Williama Gibsona i jego pomysłów wykorzystania nowych technologii do przenoszenia różnych danych. Zaskakujące jest jednak u Bacigulapiego to, CO jest zawarte w małej elektronicznej kostce pamięci. Pomysł na przenoszenie osobowości-duszy człowieka w kostce pamięci, implikuje zaskakujące problemy natury zarówno etycznej, jak i religijnej. Inne opowiadanie „Pompa numer sześć” (Pump Six, 2008), pewnie przypadkowo, ale jednak skojarzyło mi się z niedawno czytanym „Przedrzeźniaczem” Waltera Tevisa, w którym ludzie przez i dzięki robotom, zapomnieli wiele rzeczy i umiejętności, a tutaj ludzkość degeneruje intelektualnie w wyniku zbyt doskonałej technologii, która tak długo się nie psuła, aż wszyscy zdolni inżynieryjnie wymarli. „Fletka” (The Fluted Girl , 2003), trochę idiotyczne opowiadanie, którego pomysł mógłby zostać inaczej opracowany, o kobietach-instrumentach, traktuje o nieograniczonych możliwościach genetyki, która wykorzystywana jest ku uciesze dystyngowanej i „szlachetnej” gawiedzi, tworząc nowy rodzaj niewolnictwa genetycznego. Historia Lidii stworzonej, by cieszyć i zabawiać publiczność, przypomina, co prawda baśniowe opowiadanie Catherynne Valente „Subtelną architekturę”, gdzie dziecko również stworzono ze słodyczy ku uciesze królewskiej pary. Bacigalupi podejmuje też problem przeludnienia, choć z całkiem innej perspektywy niż inni autorzy, w „Regulatorze” (Pop Squad , 2006), gdzie problemem populacyjnym staje się długowieczność, czy w „Paszo” (The Pasho, 2004), ukazano, podobnie jak w cyklu opowiadań Mike'a Resnicka „Kirynyaga”, nierozwiązywalny dylemat pomiędzy zachowaniem własnej kultury, nawet kosztem gorszych warunków życiowych, a globalizacją i postępem technologicznym, często ratującym życiem. Te opowiadania ewidentnie nawiązywały według mnie do wielu tematów i problematyki wcześniej już podejmowanej przez innych autorów science fiction, jednak nie znaczy to, że stanowią one przysłowiowy „odgrzewany kotlet”. Nie, Bacigalupi umiejętnie odświeża w kółko przewijające się kwestie w literaturze, nadając im ciekawy koloryt, podkręca każde opowiadanie poprzez inny punkt widzenia lub spostrzeżenia. Poza tymi opowieściami jest też kilka całkowicie świeżych, które można by nazwać eko-punkiem. „Kaloriarz” (The Calorie Man, 2005), „Łowca tamaryszków” (The Tamarisk Hunter, 2011), „Ludzie piasku i popiołu” (The People of Sand and Slag, 2004), to dystopie ekologiczne ukazujące efekt zanieczyszczenia środowiska, deficytu wodnego, genetycznie modyfikowanej żywności, monokultur, załamania się łańcuchów dostaw, czy wyczerpania surowców. W nich ukazuje się w pełni troska i aktualność problemów, z którymi możemy się w przyszłości zmierzyć. Na koniec autor poruszył również problemy migracji w „Człowieku z żółtą kartą” (Yellow Card Man, 2006), a także monopolu farmaceutycznego w „Maleńkich ofiarach” (Small Offerings, 2007). Na tym tle bardzo wizjonerskich i wrażliwych pod względem kondycji człowieczej i środowiskowej opowiadań, „Miękki” (Softer, 2007), najgorszy ze wszystkich utwór, wydaje się być całkowicie nie na miejscu, odstaje on od reszty zarówno poziomem, jak i podejmowaną tematyką zbrodni.

W opowiadaniach Bacigulapi mógł skupić się przede wszystkim na koncepcie, takimi między innymi jak: biopies ukazujący odhumanizowanego człowieka; czy spektakularny wynalazek bioinżynieryjny w postaci robaków symbiotycznych, który likwiduje problem wyżywienia ludzkości, jednocześnie doprowadzający do likwidacji słabszych gatunków, jako zbyt kosztownych elementów sieci życia; albo płody dziecięce jako filtry odtruwające organizm matki. Najszersze jednak spektrum twórczych możliwości rozwinął autor w „Nakręcanej dziewczynie” (The Windup Girl, 2009), będącej rozszerzeniem i kontynuacją opowiadania „Człowiek z żółtą kartą”.

Tajlandia, Bangkok, izolujące się gospodarczo państwo, walczące o niezależność i samowystarczalność. Na północy Tajlandię gnębią wszelakiego rodzaju zarazy dziesiątkujące roślinność, a na południu, w Bangkoku, ludzie starają się bronić przed wdzierającym się oceanem i zgubnym wpływem pasatów. Na tym tle odwiecznej walki człowieka o przeżycie, działają jeszcze inne siły – polityczne i ekonomiczne; cudzoziemcy, zwani pejoratywnie farangami, próbują otworzyć rynek tajlandzki na firmy kaloryczne i inne „dobra” Zachodu, a Ministerstwo Środowiska ściera się w walce o wpływy z Ministerstwem Handlu. Na tle wielkich ruchów historycznych pojedyncze jednostki próbują znaleźć dla siebie niszę, dążą do własnych celów i starają się przetrwać; Hock Seng, tytułowy człowiek z żółtą kartą, uciekinier z Malezji, pragnie ponownie stać się armatorem i odbudować swoją firmę handlową, Anderson Lake, próbuje wytropić źródło nieskażonej żywności i nielegalnego genhakera, Emiko, nakręcanka, marzy o podróży w głąb dżungli do wioski Nowych Ludzi (genetycznie wyhodowanych), a Jaidee, dowódca białych koszul, próbuje utrzymać zarazę cudzoziemską i epidemie biologiczną z dala od miasta. Bacigalupi przedstawił Bangkok jako tykającą bombę ekologiczną, ekonomiczną i polityczną, gdzie świat przyszłości gnębiony jest przez firmy kaloryczne, zarazy, epidemie, technologiczne wynaturzenia, głód, biedę, niedostatek energii, genhakerów i siły przyrody. Jest to powieść prezentująca jeden z możliwych scenariuszy przyszłości, będącej konsekwencją aktualnego działania człowieka na polu zarówno ekologicznym, przemysłowym, jak i ekonomicznym.

Wizje Paolo Bacigulapiego dotyczące ewentualnego rozwoju technologii, genetyki, przemysłu i handlu są odrażająco niepokojące. Jego opowiadania, jak i powieść, prezentują niewielki wycinek zagrożeń, jakie niesie niekontrolowana i nieprzemyślana działalność człowieka. Sam autor stwierdził w wywiadzie (1), że zachłysnęliśmy się możliwościami technologicznymi, że nie lubimy zastanawiać się nad ewentualnymi, długofalowymi skutkami naszych poczynań, bo to nas unieszczęśliwia. W swoich opowiadaniach stara się ukazać fantastyczne rozwiązania technologiczne, jak na przykład robaki symbiotyczne, które pozwalają człowiekowi konsumować wszystko, które rozwiązują wiele problemów, np. kwestię głodu, ale nie koniecznie mogą być w rzeczywistości tym do czego dążymy. Dochodzi do wniosku, że technologia nie jest równoznaczna z mądrością, nie zapewnia jej. Zastanawia się, czy my, jako ludzie jesteśmy mądrzy? Czy będziemy mądrzy? A jeśli tak, to JAK będziemy mądrzy? Piętnuje naszą rzeczywistość, nasze uwielbienie dla gadżetów, dla techno-zabawek, nasz styl życia „szybko - i – prosto”, bez zastanowienia i refleksji. Dystopia Bacigulapiego dostarcza znacznie więcej intensywnych doznań niż, jakakolwiek inna powieść, świat wykreowany jest odpychający, zatrważający, a jednocześnie fascynuje swoimi spekulacjami i potencjalnością.

Opowiadania, jak i powieść napisane są bardzo dobrze, wsparte wiedzą i doświadczeniemautora, zdobytym podczas wielokrotnych pobytów w Azji. Jego wizje przyszłości są zatrważająco możliwe i ukazują nasze aktualnymi działanie, lekkomyślne postępowanie i niefrasobliwe wykorzystywanie nowinek technologicznych i zasobów, w bardzo krytyczny i przejrzysty sposób.

Paolo Bacigalupiego wpisuję na listę moich ulubionych pisarzy. Mam nadzieję, że nadal będzie trzymał tak wysoki poziom, choć życzę mu, aby spróbował również tematyki odmiennej od dystopii ekologicznej. Z pewnością sięgnę po jego najnowszą powieść „Wodny nóż” (premiera 16 października 2015), która wydaje się rozwinięciem opowiadania pt. „Łowca tamaryszków”.

(1) http://grist.org/article/bacigalupi/

Polecam stronę autora:

i wywiady:

  • A book that was originally written in a different language.
  • A book you own but have never read.
  • A book by an author you have never read before.
  • A book set in the future.
  • A book at the bootom ofyour to-read list.
  • A popular's author first book.
  • A book set in different country.
  • A book of short stories.
  • A book with a number in the title.
  • A book with more than 500 pages.


Ocena: 10/10
Przesłanie: „Technologia nie gwarantuje mądrości.”


2 komentarze:

  1. Bacigalupi naprawdę wie jak pisać, czyta się jego teksty wyśmienicie. Ja już nabyłem "Wodny nóż" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wodny nóż, ale nadal czeka na swoją kolej. Z tego nurtu, czyli fantastyki ekologicznej,polecam Johna Brunnera. Ciężko się czyta, ale ma mocne przesłanie.

      Usuń