niedziela, 25 stycznia 2015

"Cudzoziemiec w Olondrii" - Sofia Samatar


Jevick, syn handlarza pieprzu, wychowywał się na opowieściach o Olondrii, odległej krainie, gdzie ksiąki – niezwykle rzadkie w jego ojczyźnie – są czymś często spotykanym. Po śmierci ojca Jevick wyrusza zamiast niego na coroczną wyprawę handlową do Olondrii. Jego życie wydaje się bliskie doskonałości, ale gdy raduje się Świętem Ptaków, zaczyna go prześladować duch niepiśmiennej dziewczyny z jego ojczyzny.
Zdesperowany Jevick szuka pomocy u olondryjskich kapłanów i staje się pionkiem w rozgrywce między dwiema najpotężniejszymi frakcjami w imperium. Pojawia się groźba wojny domowej. Jevick musi stawić czoło duchowi i poznać jego historię. Ta próba stanowi wyzwanie dla jego wyobrażeń o sztuce i życiu, o domu i wygnaniu...

"Zwróćmy uwagę na tę oszołamiającą i świetnie napisaną powieść. Debiutancka książka Sofii Samatar jest jednoczeście fascynującą epicką fantasy, jak i wyrazem miłości do opowieści, poezji oraz języka. Samatar pisze jak dziedziczka Ursuli K. LeGuin oraz Gene’a Wolfe’a" – Kelly Link

"Opowieść o duchach i książkach, o zdradzie i tajemnicy, niezwykle pomysłowa i pięknie napisana" – Jeffrey Ford

"Wspaniały styl, piękny, zmysłowy i precyzyjny – historia o duchach w stylu Prousta" – Paul Witcover


[Wydawnictwo MAG, 2014]
[Okładka i opis: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/224136/cudzoziemiec-w-olondrii]

AGA:

W serii „Uczta Wyobraźni” wydawane są zawsze pozycje, które odróżniają się od głównego nurtu fantastyki, powiedzmy popularnej. Jest to seria, która nie każdemu przypadnie do gustu, i nie każda pozycja zachwyci swą obcością literacką. Tak czy inaczej Sofia Samatar i jej styl snucia opowieści, idealnie wpisuje się w kanon tej serii. Sama autorka na polskim rynku jest absolutnie nie znana, a jej egzotycznie brzmiące nazwisko, maskuje fakt, że jest to amerykańska pisarka o wielkim kunszcie pisarskim. Sofia Samatar według biografii pochodzi z rodziny świetnie wykształconej pod względem literackim; jej ojciec jest nauczycielem, historykiem i pisarzem somalijskim, a mama nauczycielką i mennonitką pochodzenia niemiecko-szwajcarskiego, autorka zresztą wspomina w "Podziękowaniach": Rodzicom, którzy przekazali mi miłość do słów, sama z resztą zdobyła wyższe wykształcenie z zakresu literatury i języków afrykańskich. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ patrząc na dom rodzinny, w którym się wychowała oraz studia, które ukończyła, wiadomo skąd pojawia się w pisarstwie Samtar taka poetyczność i dbałość o język. A dbałość o słowo pisane zabrało jej dwanaście lat życia, które poświęciła na napisanie i udoskonalenie „Cudzoziemca w Olondrii”.

W Imperium Olondrii istnieją Wyspy Herbaciane, na tyle odległe od stałego lądu, że kulturowo i religijnie stanowią całkiem odmienne społeczeństwo. Pomiędzy wysepkami, jest jedna Tinimavet, gdzie ludność nie jest zbyt liczna, osad jest mało, a ludzie żyją zgodnie z tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Na tej wysepce jest sobie Tyomem, wioska, w której stoi piękny, strzelisty budynek z żółtego kamienia, będący dumą jego pana, właściciela plantacji pieprzu. Tu rozpoczyna się historia Jevicka, który jest synem handlarza pieprzem i Kiavet, drugiej żony, wyznawczyni dawnych wierzeń oraz bratem opóźnionego psychicznie Joma. W tym świecie patriarchalnej władzy, gdzie miłość do ziemi jest najważniejsza, Jevick otrzymuje prezent, a mianowicie edukację z rąk olondryjskiego nauczyciela Lunre'a, który nie tylko uczy chłopca języka olondryjskiego, ale zaszczepia mu miłość do książek i słowa pisanego, daje mu dar – pismo i cyfry. Po śmierci ojca Jevick udaje się do Bainu, Pozłacanego Domu, Niezrównanego Miasta, gdzie kontynuując prace ojca, zawozi pieprz na sprzedaż, a jednocześnie raduje się, że w końcu dotarł do miejsca, o którym jak dotąd mógł tylko marzyć: Marzyłem o szerokich ulicach wypełnionych łoskotem kół wozów, o tłocznych targach, mostach, bibliotekach, ogrodach, domach rozkoszy, o wszystkim, o czym czytałem, lecz czego nigdy nie widziałem na własne oczy, co znajdowało się gdzie indziej. Pozbawiony kurateli ojca, napawa się Bainem, a także bierze udział w Święcie Ptaków, które odmienia jego dotąd dość beztroskie życie. Ta jedna noc, szaleńczy pochód, radosne szaleństwo powoduje, że zapada na tajemniczą chorobę, którą jedni traktują jak skazę na duszy, a drudzy czczą, jak świętość. Jevicka nawiedza duch dziewczyny, którą spotkał w drodze do Olondrii, a która zmarła na kyitnę, okrutną, wyniszczającą chorobę. Z powodu tych objawień popada w tarapaty, a jego podróż przez świat olondryjskiej polityki i walki o władzę religijną, dopiero się rozpoczyna.

Czytając „Cudzoziemca w Olondrii, czyli kompletny pamiętnik mistyka Jevicka z Tyomu” nie zawiodłam się na tym, co zadecydowało, że po tą książę sięgnęłam, a mianowicie na języku, którym został on napisany. Sofia Samatar pięknie snuje swoją opowieść, którą nazwałabym typem slow-read, nie można jej bowiem „łyknąć”. Tak, jak w przypadku Catherynne Valente, proza Samatar pozwala na smakowanie samego czytania. I w przeciwieństwie do twórczości Valente, po przeczytaniu siedemdziesięciu procent powieści, obawiałam się, że nie pozostanie mi nic do wychwalania w tej książce, poza językiem. Fabuła bowiem mało tego, że toczy się powoli, to jest dość nużąca, a sam bohater poddaje się biegowi wydarzeń. Czytelnik również zostaje poniekąd zmuszony właśnie do poddania się tej historii i wykazania zarówno cierpliwości, jak i zaufania wobec autorki. „Cudzoziemiec w Olondrii”, to jedna z tych książek, którą należy przeczytać do końca, aby docenić jej wartość, bowiem dopiero w trzech czwartych książki, poznajemy historię nie tylko Jissavet z Kiem, spotkanej na pokładzie Ardonyi, chorej na kyitnę dziewczyny, ale także miłosny dramat Mirosa, krewnego kapłana Avalei i towarzysza podróży Jevicka. Cała powieść przesycona jest anadenedet, czyli opowieściami życia, różnych osób spotkanych przez głównego bohatera, historią Lunre'a, który opuścił nagle Baim, czy Tialon, jego ukochanej, jednak anadenet Jissavet jest najważniejsza, jej vallon, książka o jej życiu, staje się jej jut, duchem opiekuńczym, którego jako hotun, nie posiadała. „Cudzoziemiec w Olondrii” przede wszystkim jest pięknie snutą opowieścią o targanej wewnętrznym konfliktem religijnym Olondrii, ale jest to też historia o mezaliansie Mirosa i poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, ale także jest to opowieść o niesprawiedliwości społecznej panującej na Kiem, gdzie hotuni pogardzani są przez uprzywilejowanych mieszkańców i o prześladowaniu chorych na kyitnę.

Należy wspomnieć o jeszcze jednym ważnym bohaterze powieści Sofii Samatar, a mianowicie o wszechobecnych książkach. Vallon (książka) została wprowadzona do świata Jevicka na wyspie Tinimavet, gdzie nikt nie znał liter, ani liczb, przez olondryjskiego nauczyciela Lunre'a, który mozolnie uczy chłopca najpierw liter, a potem ukazuje mu piękno powieści, poematów i wierszy, i właśnie te utwory towarzyszą Jevickowie później podczas całej podróży po Olondrii, snują się pomiędzy wierszami, wzbogacając świat powieści. Książki w powieści Samatar odgrywają bowiem ważną rolę, stają się przyczynkiem do rozważań autorki o wpływie wykształcenia i umiejętności czytania i pisania na status grup społecznych, ukazuje świat, w którym umiejętność czytania wykorzystywana jest do sprawowania władzy przez oligarchię, gdzie prawo stanowi, że jedynie poprzez księgi można rozmawiać ze zmarłymi, że wiara Avalei, gdzie dopuszcza się mistyczne kontakty z aniołami, są zakazane. I tak wybór, jaki stoi obecnie przed Olondrią, jest prosty:zimny papier czy żywe ciało?.

Sofia Samatar zapowiedziała kontynuację powieści, która ma się ukazać w 2016 roku pt. "The Winged Histories". Zdecydowanie sięgnę po kolejną powieść tej autorki, która może nie dorównuje Catherynne Valente w tworzeniu wielowarstwowej fabuły, a nawet w języku nie jest aż tak sprawna, ale zdecydowanie potrafi oczarować i zaskoczyć. Polecam ją z czystym sumieniem osobom lubiącym zagłębiać się w historie ubarwione pięknem słów.

  • A book that was originally written in a different language
  • A book by female author
  • A book with magic
  • A book by an author you have never read before
  • A book that was originally written in a different language

Ocena: 9/10

Przesłanie: ...jedyną pociechę znajdowałam w swych książkach, w których spacerowałam jak Dziecko albo świeciłam w Mroku jak Ćma - esencja miłości do książek i pięknego słowa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz