czwartek, 15 stycznia 2015

"Gorący Lód" - Nora Roberts

Egzotyczna sceneria Madagaskaru, piękna młoda kobieta i atrakcyjny, choć niebezpieczny mężczyzna, walka z dziką przyrodą i pozbawionymi skrupułów ludźmi tworzą doskonały koktajl sensacji i romansu...
Whitney MacAllister wraca do Nowego Jorku po niezbyt udanym pobycie w Paryżu. Cóż jeszcze może zadziwić młodą i piękną dziedziczkę olbrzymiej fortuny? Ekskluzywne kluby, weekendy na Martynice, towarzystwo sławnych i bogatych to dla niej chleb powszedni. Dopiero kiedy los styka ją z mężczyzną o bardzo podejrzanej profesji i reputacji, dziewczyna odczuwa dreszczyk emocji. Wkrótce jednak to, co wydawało się zabawnym przerywnikiem w udanym życiu, zmienia się w niebezpieczną przygodę. 


[Wydawnictwo Świat Książki, 2006]
[Opis i okładka: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/244108/goracy-lod]

PATI:

Czasami są takie momenty w życiu każdego pożeracza książek, że ma ochotę się odprężyć i przeczytać coś nie skomplikowanego i pozytywnego, przy czym nie trzeba używać mózgu. Ja w takich momentach sięgam po Norę Roberts. Nie wiem nawet ile już jej książek przeczytałam - będzie to pewnie w dziesiątkach, ponieważ dzięki niej naprawdę odpoczywam. Pani Roberts to dla mnie niekwestionowana królowa romansów, która płodzi swoje książki w zastraszającym tempie. I jak to bywa właśnie w takich sytuacjach - książki lepsze, gorsze i te rewelacyjne. Ja zdecydowanie jestem fanką tych nowszych powieści (gdzie jest internet i telefony komórkowe :D), są one zdecydowanie dłuższe i widać ciągle rozwijający się warsztat pisarski.
Tym razem jednak kryterium wyboru pozycji „Gorący Lód” („Hot Ice”) była nie chęć odpoczynku umysłowego (chociaż „Smoczy Tron" mnie trochę zmęczył), ale antonim - chciałabym mieć tą listę z wyzwaniem jak najszybciej z głowy :) Książka została napisana w 1987 r., więc należy do tych „starych / pierwszych” powieści, ale to wcale nie znaczy, że jest kiepska.

Utarty schemat jakim pisane są książki Nory Roberts, mnie osobiście zupełnie nie przeszkadza. Chociaż przyznaję, że pewnie jak się czyta którąś tam książkę pod rząd, to zapewne może być on męczący – wiadomo, że dążymy do 100% happy endu tym samym szlakiem co zawsze, jedynie z kosmetycznymi zmianami.
Ona (Whitney MacAllister) - dziedziczka wielomilionowej fortuny znudzona życiem wraca z Paryża, gdzie myślała, że się rozerwie, ale zakupy jakoś nie przyniosły jej wielkiej radości.
On (Douglas Lord) - mężczyzna niebezpieczny i genialny złodziej, który zdecydował się nie oddać skradzionych na zlecenie listów, ponieważ nagrodą, jak udało mu się podsłuchać, nie miały być obiecane pieniążki, ale kulka. W głowę.
Cóż, chyba nic bardziej nie mogłoby różnić tej pary.
Do samochodu Whitney wsiada nieproszony Doug i potem już razem z bohaterami przeżywamy kolejne pościgi i strzelaniny. Wpadamy w samo centrum poszukania skarbu i wielkiej afery kryminalnej. A skarb jest nie byle jaki, bo z epoki rewolucji francuskiej i składają się na niego klejnoty należące do samej Marii Antoniny. A wszystko to wśród lemurów na bajecznym Madagaskarze. I choć same „poszukiwanie” skarbu ogranicza się bardziej do podróży przez urokliwy Madagaskar do miejsca docelowego, nie sposób się jednak przy tym nudzić. Dwójka bohaterów, oczywiście, w końcu legnie na mchu, a skończy się zaręczynami z pierścionkiem z brylantem od samej królowej Marii, ale zanim do tego dojdzie będziemy mogli się rozkoszować genialnymi dialogami prowadzonymi między nimi. Uwielbiam język i humor pani Roberts - te cięte, rozśmieszające riposty i złośliwości, które mają zamaskować wzajemny afekt naszej głównej pary, są po prostu mistrzowskie.
Whitney okazuje się nie być tak do końca rozpieszczoną księżniczką - potrafi być miła, czuła i lojalna, choć świetnie odgrywa też lodową pannę, to jednak ma dobre serce. A Douglas to nie nieczuły drań i krętacz tylko po prostu boi się związków i nie chce pokazać, że chodzi mu o coś więcej, niż gimnastyka horyzontalna. Ech... no czegóż chcieć więcej?

Żeby nie było to czytałam dużo lepsze książki tej autorki - dłuższe. I to mój główny i jedyny zarzut: za dużo uproszczeń i skrótów akcji. Ta książka mogłaby być naprawdę fantastyczna, gdyby właśnie nie to, że jest po prostu za krótka - niczym Harlequin. Zanim się porządnie człowiek wciągnie - to już ślub. Wolałabym, żeby szukanie skarbu było bardziej skomplikowane, niż poszukiwanie nagrobka na cmentarzu, do którego podążali przez całą książkę :)
Dzięki autorce dowiedziałam się więcej o Madagaskarze, niż z niejednego programu na Discovery. Wyrywkowo sprawdziłam niektóre z informacji i wszystko okazało się prawdziwe. Zupełnie nie przeszkadzały mi opisy miejsc i widoków ponieważ książka nie była nimi przeładowana, a fajnie uzupełniały akcję. Wielki szok dla mnie - na Madagaskarze żyją krokodyle. Nilowe! A krokodyl nilowy ma największy w stosunku do wielkości ciała mózg, spośród wszystkich współczesnych gadów i potrafi żyć do 100 lat!

Ogólnie jestem zadowolona z lektury pomimo jej małej objętości. Było w niej wszystko to czego oczekiwałam.


Niniejszym mogę też określić kolejne punkty z listy wyzwań:
  • A classic romance
  • A funny book
  • A mystery or thriller
  • A book with antonyms in title
  • A book set somewhere you've always wanted to visit
  • A book set in different country
  • A book by a female author
  • A book that was originally written in a diffrent language

ocena: 4 / 10
Przeslanie: „Nigdy nie ufaj mężczyźnie - nawet jak da ci brylant warty fortunę. A małżeństwo to nadal tylko interes.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz