Jedni marzą o władzy i sławie, kto inny o bogatym i wygodnym życiu, a ktoś o cichym rodzinnym szczęściu.
Z tysiąca ścieżek utkany jest ludzki los i tylko Najjaśniejsza Bogini wie, dokąd prowadzą.
Czy młodej wędrowniczce starczy szczęścia by dokonać właściwego wyboru?
Czy właściwy wybór w ogóle istnieje?
Bo żeby jedno marzenie się spełniło czasem trzeba zrezygnować z innych…
Z tysiąca ścieżek utkany jest ludzki los i tylko Najjaśniejsza Bogini wie, dokąd prowadzą.
Czy młodej wędrowniczce starczy szczęścia by dokonać właściwego wyboru?
Czy właściwy wybór w ogóle istnieje?
Bo żeby jedno marzenie się spełniło czasem trzeba zrezygnować z innych…
[Wydawnictwo Papierowy Księżyc, 2014]
[Opis i okładka: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/240194/rok-szczura-widzaca]
PATI:
Podczas gdy Aga walczyła
z recenzją "Szczurynek", ja cichaczem przeczytałam "Rok
Szczura". Bynajmniej nie było to zrobione z premedytacją, ale
po prostu w bibliotece zauważyłam taki samotny „Rok” stojący
na półce i postanowiłam się nim zaopiekować. W swojej recenzji
Aguś zawarła już wszystko to co trzeba wiedzieć o samej autorce,
więc nie zamierzam się powtarzać, oraz wyjaśniła dokładnie w
jaki sposób Szczurynki powstały. Z tego co widziałam, Aga odniosła
wrażenie, że posiadanie szczura jest fajne... ja za to po lekturze
"Roku", szczurów boję się jeszcze bardziej.
Pewne rzeczy wynosi się
z domu - mój ojciec nie cierpi szczurów, więc wychowywana na jego
nienawiści nigdy także nie pałałam do nich zbytnią sympatią.
Napawają mnie wstrętem, do tego uważam je absolutnie
niehigieniczne i złośliwe stworzenia, których główną rolą jest
życie pośród śmieci, roznoszenie chorób i robienie kolejnych
pokoleń. Tak jak Prachettowe gryzonie w "Zadziwiającym Maurycym i jego uczonych szczurach", mogłam jeszcze przeboleć (traktowałam
je bardziej jak myszki), tak Gromykowe mnie obrzydzały i powodowały
tylko drgawki i nerwowe przełykanie śliny - były prawdziwsze i
takie realne, a co za tym idzie, okropnie przerażające. Żeby było jasne,
te klatkowe domowe szczury mnie nie ruszają - mogę je pogłaskać,
wziąć nawet do ręki (na trochę). Myślę, że głównie dlatego,
że są czyste i napiszmy to wyraźnie - nieskażone kanibalizmem i choróbskami!
Ale w "Roku szczura", jak już pisałam, nie znajdziemy miłych i słodkich gryzoni. Za to
są takie co zagryzają małe kocięta i takie, które rzucają się
na człowieka i obgryzają jego ciało do kości - tutaj chciałabym
dodać, że ów człowiek jeszcze żył. Może właśnie dlatego tak
przypadła mi do gustu Ryska - główna bohaterka, która nienawidzi
szczurów, równie mocno jak ja, a przynajmniej do momentu kiedy nie
poczułam się przez nią w pewnym sensie zdradzona. Ryskę możemy
nazwać fantem, jaki pozostawił po sobie żołnierz wrogiej
Sawrańskiej armii, gdy on i jego pobratymcy najechali wioskę
Przybłocie w celach gwałtów i grabieży. Wychowywana przez ojczyma, nie zaznała ani ciepła, ani miłości, bo jej żółte oczy od razu
zdradzały mieszane i hańbiące pochodzenie. Jej los odmienił się
trochę, kiedy została oddana za długi rodziny na służbę do
bogatego krewniaka, Świstaka, a że Ryska była pracowitą i grzeczną
dziewuszką, szybko podbiła serca pozostałej służby, znalazła tam
też przyjaciela - Żara - młodego nicponia o dość luźnym
podejściu do cudzej własności. Ale Ryska miała też jeszcze jedną
zaletę bardzo korzystną dla gospodarstwa Świstaka i całej wioski
- była Widzącą (przyszłość). A przy Widzących zawsze kłębią
się szczury.
Ryski nie sposób nie
lubić - jest niesamowicie pozytywną i altruistyczną postacią. W
głębi serca pozostała wieskową (pisownia z książki) dziewczyną,
która jedynie czego pragnie to domu, męża i dzieci. Jest tak dobra
i naiwna, że aż się jej czasem żal robi, ale pomimo, że spotyka
na swojej drodze całe zło tego świata, to i tak potrafi zachować
swoją niewinność. Żar dla odmiany to bohater, którego bardzo
trudno lubić - z upartego łobuziaka wyrasta na osobę bez
skrupułów, dla której życie w zbytku to jedyny cel. Ale jest też
i Alk - postać tajemnicza, bezczelna i okrutna - jego nie cierpi się
od samego początku. A ja nie zmieniłam o nim zdania aż do samego
końca książki.
Nie lubię pisać źle o
pisarzach, których lubię, ale otwarcie muszę przyznać, że nie
jest to najlepsza z książek Olgi Gromyko. Jest zdecydowanie
najbardziej poważna, przerażająco naturalistyczna i bezwzględna.
Jest zaledwie miejscami trochę zabawna, a to już poważny
zarzut do autorki, która potrafi przez całą książkę opisywać
parę błądzącą po lesie, a człowiek przy tym zaśmiewa się do
łez (Zawód Wiedźma). Ale to nic - najstraszniejsze jest
zakończenie, a właściwie jego paskudny brak. Rozumiem, że w
zamyśle ma to być cykl, ale wydaje mi się, że zakończenie
całkiem pokaźnej historii w taki sposób, w jaki ma miejsce w "Roku szczura" bardziej przypomina mi początkującego pisarza, niż
doświadczoną i uznaną autorkę. Zbyt dużo czasu nasi bohaterowie
spędzają w drodze, żeby po dotarciu na miejsce... po prostu
wyruszyć ponownie dalej. Nie rozumiem też, po co pojawia się
epizodyczne bawienie się w detektywów - póki co całkowicie nie
związane z całością historii - ale być może Gromyko ma na to
jakiś pomysł.
Książka nie była
całkowitą stratą czasu, w końcu to Gromyko, ale niestety dla mnie
okazała się rozczarowaniem - niestety nie tego oczekiwałam.
Przynajmniej tyle, że nie jest nudno, a miejscami książka
okazywała się jak narkotyk - pożerała mi godziny w zastraszającym
tempie, aż blady świt pukał w okno i budził mój zdrowy rozsądek
mówiąc, że jeśli nie chcę być w pracy zombie - to 4 godziny snu
jest absolutnym minimum. Ciekawe i niebanalne postacie, świetnie
skonstruowany świat, oszczędne podawane informacje na temat magii
sprawiają, że książka potrafi porwać. Nie jest to jednak
pozycja, od której zaczynałabym przygodę z Gromyko - cudowny styl
i lekko pióro nie zatuszują braków w historii.
- A book with nonhuman characters
- A funny book
- A book by a female author
- A book set in a different country
- A book from the author that you love that you haven't read yet
- A book with magic
- A book that was originally written in a diffrent language
Przesłanie: "Krowy
chorują na wykształcenie, ale na dyplomację to już nie."
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz