wtorek, 11 sierpnia 2015

"Szczurynki. Szczurzy żywot w opowiastkach i obrazkach" - Olga Gromyko


„Czasami pisarze muszą robić dziwne rzeczy. Na przykład łazić po piwnicy z zapalniczką (sprawdzając, na ile wystarczy i co za jej pomocą można zobaczyć), studiować grzyby jadalne z atlasem w ręku lub czytać śmiertelnie nudne podręczniki do fizyki. Albo hodować szczura, żeby jak najbardziej prawdopodobnie opisać jego zwyczaje”. 


W taki to sposób do domu Olgi Gromyko trafił szczur, ochrzczony imieniem Falk. Miał to być tylko jeden, jedyny, malutki szczurek, kupiony jako materiał badawczy do tworzonej właśnie powieści. A potem… Zaszczurzyło się w domu pani Olgi błyskawicznie, kiedy jedna po drugiej zaczęły w rodzinie pojawiać się ogoniaste damy. Ryska, Vesta, Fudżi… Każda z własnym, indywidualnym charakterem, obyczajami i gustami. 

Na podstawie obserwacji szczurzego towarzystwa powstała następnie książeczka pt. „Szczurynki” zawierająca przezabawne anegdoty z życia zwierzątek, dramatyczne opowieści o ich przygodach w domu, na wystawach i nawet na planie filmowym(!), jak również konkretne porady praktyczne dla początkujących hodowców (aczkolwiek bez moralizatorstwa). Szczur to nie zabawka i nie mebel – szczur to osoba! 

Dodatkowym atutem „Szczurynek” są prześliczne, dowcipne ilustracje wykonane przez Marinę Misiurę, dzięki czemu jest to znakomita lektura dla czytelników w każdym wieku.


[ Wydawnictwo Papierowy Księżyc, 2015]
[Opis i okładka: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/258467/szczurynki-szczurzy-zywot-w-opowiastkach-i-obrazkach]


AGA:

„Szczurynki. Szczurzy żywot w opowiastkach i obrazkach” to zbiór trzydziestu jeden historyjek o szczurach, które z literaturą fantastyczną bezpośrednio nie mają nic wspólnego. Pośrednio z fantasy łączy je osoba autorki, a także powieść którą poczyniła „Rok szczura. Widząca” (Wydawnictwo Papierowy Księżyc, 2014). Olgi Gromyko żeńskiej części czytelników zapewne nie trzeba przedstawiać, ale może nie wszyscy zaznajomili się z jej powieściami, a szkoda, i nie wiedzą, że jest to białoruska pisarka fantasy, której, jak zresztą większości pisarek zza wschodniej granicy, cechą charakterystyczną pisarstwa jest nieprzeciętne poczucie humoru. W latach 2007-2011 Fabryka Słów wydała cykl o Wiedźmie, a w 2014 roku zainteresowało się autorką Wydawnictwo Papierowy Księżyc, wydając najpierw „Wiernych wrogów”, a potem „ Rok szczura. Widzącą”. Z powodu tego ostatniego tytułu, a raczej w wyniku pisarskich eksperymentów, powstały właśnie „Szczurynki”.

Czasami pisarze muszą robić dziwne rzeczy. Na przykład łazić po piwnicach z zapalniczką (sprawdzając, na ile wystarczy i co za jej pomocą można zobaczyć), studiować grzyby jadalne z atlasem w ręku (wydanie siódme, poprawione i zmienione) lub czytać śmiertelnie nudne podręczniki do fizyki (bez szczególnych sukcesów, ale przynajmniej próbowałam!). Albo hodować szczura, żeby jak najbardziej prawdopodobnie opisać jego zwyczaje.” („Rok szczura” w: „Szczurynki”, Papierowy Księżyc, 2015, s. 12). 

Przygotowując się do napisania powieści „Rok szczura”, autorka kupiła na targowisku szczura Falka, który po półrocznych obserwacjach został oddany szczurzemu hodowcy. Jednak ziarno uwielbienia dla szczurków zostało zasiane i pustka pozostawiona przez Falka niespełna miesiąc później została wypełniona przez Ryskę, a potem jeszcze przez Lerkę Wiewióreczkę, Vestę, Pasię, Fudżi. Jak widać z czasem autorka popadła w szczurouwielbienie i jedynie, co ją ograniczało to szczurolimit, wyznaczany przez pojemność klatki. Czytając opowiadania dowiadujemy się o istnieniu Srogich Mińskich Hodowców, którzy odsiewają niegodnych potencjalnych właścicieli szczurów o podstępnej i mrocznej osobowości od tych potencjalnie odpowiednich opiekunów ich ukochanych szczurków, o potrzebie znalezienia w pobliżu doktora Szczulittla, konieczności posiadania „szybkiej szczurzej pomocy” i o trzech fazach szczuromanii. A to dopiero początek dobrej lektury, bo zrębem wszystkich opowieści jest ubarwiona, świetnie opisany behawioryzm szczurynek; nie ominie czytelnika wątpliwa przyjemność dowiedzenia się, że szczurek zestresowany to szczurek smrodliwy, że jednym capnięciem szczurzysko potrafi przegryźć kark króliczego noworodka, że szczurynki bawią się w koronczarki, wystarczy podsunąć zasłonę, a koronka powstanie, jak się patrzy, że lubią w uwielbieniu zaznaczać szczynami swój teren, ale także, by nie było tak naturalistycznie potwornie można też dowiedzieć się, że szczurki szczękają zębami, gdy są zadowolone, potrafią kulturalnie brać udział w biesiadach popijając przysmaki winkiem, a także dostarczają nieograniczonej rozrywki podczas urządzania regularnych najazdów koczowniczej ordy szczurów na Sporne Terytorium Graniczne.

Czym są „Szczurynki”? Można by założyć, że jest to zapis warsztatu pracy pisarza nad nową powieścią, albo poradnikiem dla neofitów w zakresie hodowli szczurów, albo zapisem behawioralnym tych gryzoni, a może nawet zabawnym zbiorem historyjek o rozbrykanych domowych pupilach – tak naprawdę ten zbiór jest tym wszystkim po trochu. Może to też być lektura dla starszych dzieci, jednak przy udziale dorosłego czytelnika i jedynie pod warunkiem, że potem nie będzie pretensji do autorki, że po lekturze pojawi się klatka z nowymi lokatorami. Niezaprzeczalnym atutem jest, jak zawsze, niesamowity i bezapelacyjnie rewelacyjny dowcip Olgi Gromyko. Kto inny mógłby bezkarnie drwić ze srogich mińskich hodowców szczurów, następnie nabijać się z samej siebie transportującej zasikanego szczura pod zimową kurtką, opisywać z takim wyczuciem antropomorficzne zachowanie gryzoni, a nawet krytykować reżim Łukaszenki?

Czy „Szczurynki” są lekturą wyłącznie dla miłośników prozy Olgi Gromyko? Nie, sądzę, że każdy znajdzie w tych krótkich formach coś ciekawego dla siebie. Czy jest to pozycja dla znawców, hobbistów i pasjonatów klatkowych gryzoni? Nie, aczkolwiek zapewne oni będą mieli podwójną przyjemność z czytania. Czy czytelnik czujący atawistyczną niechęć do szczurów odnajdzie przyjemność w czytaniu tych opowiastek? Tak, pod warunkiem, że nie cierpi na murofobię, rodentofobie lub mizofobie, ewentualnie posiada bardzo słabą wyobraźnię. Skutkiem ubocznym czytania „Szczurynek” zdecydowanie będzie niekontrolowane, nagłe wybuchy śmiechu, a także chęć nabycia tych zwierzątek, na szczęście do opanowania przez zdrowy rozsądek, jeśli go czytelnik oczywiście posiada.

  • A book published this year.
  • A book with nonhuman character.
  • A funny book.
  • A book by female author.
  • A book of short stories.
  • A book set in different country.
  • A book based on thru story.
  • A book that was originally written in a different language.


Ocena: 9/10
Przesłanie: „Mamusiu chcę szczurynkę !!!!”



1 komentarz:

  1. Cześć, na moim blogu czeka na Ciebie nominacja - Mama nie idealna

    OdpowiedzUsuń