środa, 10 września 2014

"Dawca" - Lois Lowry

W społeczności, w której żyje Jonasz, wszystko jest idealne. Specjalnie dobrane kobiety rodzą dzieci, które trafiają potem do odpowiednich jednostek zwanych komórkami rodzinnymi. Każdy ma przypisanych rodziców i pracę. Nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, by zadawać pytania. Wszyscy są posłuszni. Nie ma konfliktów, nierówności, rozwodów, bezrobocia, niesprawiedliwości… ani możliwości wyboru.Wszyscy są tacy sami.Z wyjątkiem Jonasza.Podczas ceremonii dwunastolatków dzieci z dumą przyjmują przydzielone im życiowe role. Ale dla Jonasza wybrano coś specjalnego. Ma rozpocząć szkolenie u tajemniczego starca zwanego Dawcą Pamięci. Jonasz stopniowo uczy się, że moc tkwi w uczuciach. Ale kiedy jego własna siła zostaje wystawiona na próbę – kiedy musi uratować kogoś, kogo kocha – może nie być gotowy. Czy jest za wcześnie? Czy za późno?

[Galeria Książki,2014]
[Opis i okładka z: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/231318/dawca]


AGA:
„Dawcę” Lois Lowry wpisałam kilka lat temu na listę „chcę przeczytać”, głównie zachęcona dobrymi opiniami i oczywiście tematyką z pogranicza utopii i fantastyki. Jednak, jak to często mole książkowe mają, ciągle nie miałam na nią czasu, wybierając ciekawsze pozycje. I oto pojawił się film, i to w ambitnej obsadzie z Meryl Streep i Jeffem Bridgesem, i stwierdziłam, że szybciutko trzeba przeczytać książkę i pójść do kina. I jak to czasem bywa....


Lois Lowry jest amerykańską pisarką znaną głównie za oceanem z powieści dla dzieci i młodzieży. Cykl „Kwartet Dawcy” składa się na tą chwilę z „Dawcy” (1993) oraz następujących tomów: „Gathering Blue” (2000), „Messenger” (2004) i „Son” (2012), jak dotąd nie zostały one wydane w Polsce, a szkoda, bo pierwszy tom to po prostu mikro powieść, która po prostu nie zawiera w sobie zbyt dużo treści. Zdecydowanie jest to lektura dla młodego czytelnika, gimnazjalisty lub mało oczytanego, który nie miał jak dotąd okazji spotkać się z ambitniejszą literaturą.

Oto Jonasz, który właśnie kończy dwanaście lat, co zostaje uczczone ceremonią. Zostaje mu nadana, zresztą jak każdemu dwunastolatkowi, funkcja-praca w społeczeństwie. Oto świat, w którym wiele, wiele pokoleń wcześniej zadecydowano o kształcie społeczeństwa, w którym wyzbyto się wyróżniających się jednostek, ekstatycznych uczuć, ekstremalnego bólu i ostatecznej śmierci. Uczucia zastąpiono rytuałami, dylematy związane z wyborem i wolną wolą odgórną decyzyjnością, spokój zapewniono zasadą jednakowości, a na końcu wszystkich czeka zwolnienie. Oto świat, w którym dzieci są dostarczane od rodzicielek do komórek rodzinnych, składających się zawsze z dwóch rodziców różnej płci i dwójki dzieci, gdzie nie ma dziadków, choć starzy ludzie nie podlegają tu przyśpieszonej eutanazji, żadnych krewnych, żadnych samotnych matek, ojców, sierocińców, czy par homoseksualnych. Świat, w którym emocje są tłumione farmakologicznie, a zachowania kształtowane od najmłodszych lat, i tu cios dla poprawności politycznej, za pomocą dyscypliny, funkcjonuje w dobrobycie i spokoju, gdzie każdy zna i akceptuje swoje miejsce. A wszystko jest możliwe dzięki arbitralnej mądrości Dawcy, który jako jednostka wyjątkowa i ponad społeczna może zawsze doradzać Radzie, stanowiącej namiastkę rządu, w sprawach trudnych i wyjątkowych, dzięki swojej pamięci o latach przeszłych pełnych niebezpieczeństw agresji i bólu. I oto stary Dawca otrzymuje swojego następce, Jonasza, czyli Odbiorcę Pamięci, dzięki którego obserwacjom i stopniowemu zdobywaniu wiedzy, czytelnik wkracza w ten utopijny świat.

Oczywiście, książka byłaby wyłącznie utopijną wizją naprawy społeczeństwa, gdyby na tym autorka poprzestała. Jonasz stopniowo poznając przeszłość, odkrywa radość i ból, to natomiast indukuje początkowo zmiany w samym chłopcu, potem poprzez interakcje w Dawcy, a wspólnie mają nadzieję wpłynąć również na społeczeństwo. Lois Lowry daje nadzieję, że ludzie przypomną sobie, co czyni ich tak naprawdę ludźmi, a wszystko ma przebiegać na drodze ewolucji, a nie rewolucji.

Powieść ma swoje zalety i wady. Niezaprzeczalnie to, co będzie zaletą dla młodego czytelnika, będzie wadą dla dorosłego. Powieść jest napisana łatwym w odbiorze językiem, a konstrukcja fabuły jest prosta jak cep, nie zawiera wątków romansowych, o chwała ci Panie, ale niestety wartkiej akcji, czy porywających scen akcji, czy trzymającego w napięciu dreszczyku, też nie, a problematyka zamkniętej, szczęśliwej społeczności jest mocno spłycona. Czytając „Dawcę” odniosłam wrażenie, że wszystko jest uładzone, delikatne, że autorka nie miała ochoty wstrząsnąć tak naprawdę czytelnikiem. Osoba Dawcy jest skonstruowana dość skromnie i delikatnie, oto człowiek, który wszystko pamięta, jest jednostką wyjątkową, o statusie ponad społecznym i nie podlegający natychmiastowemu zwolnieniu, a równocześnie jest to człowiek wyzbyty ambicji, by wykorzystać swoją pozycję, by stać się jedynowładcą, albo by stać się wybawicielem.

Książka pomimo że nie jest zła, nie wnosi tak naprawdę niczego do literatury. Powieść w formie przypomina amerykańskie instrukcje obsługi urządzeń AGD, wszystko wyjaśnione, przedstawione i podane na srebrnej tacy, tak by czasem nikt nie poczuł się zmuszony do używania szarych komórek. Jestem zdania, że polski czytelnik, uzna tę pozycję za historyjkę, lekką, niby o poważnej tematyce, ale tak uproszczonej i uładzonej, że zatracającej swój faktyczny przekaz.

Ocena: 3/10
Przesłanie: „Dystopia uładzona tak bardzo, że staje się utopistyczna.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz