środa, 12 listopada 2014

"Paskuda & Co." - Magdalena Kozak

Za górami, za lasami, w niedostępnej krainie król srogi córę swą nadobną w brylantowej wieży z kości słoniowej uwięzić kazał. Niezwyciężonego rycerza, o czarnym sercu, dla ochrony przed chmarą zalotników jej przydał i smoka srogiego przy wieży ulokował. Jednak piękny i mężny królewicz niczego się nie uląkł...

Tyle można przeczytać w oficjalnych kronikach, ale wiemy przecież kto płaci kronikarzom.
Naprawdę było tak:

Król, owszem srogi, córa... o całkiem miłej aparycji, wieża – średni standard niedofinansowanego dewelopera, niezbyt kwalifikowany strażnik, a smok... A smok był faktycznie srogi. I paskudny…

Dowcipne i pełne ciepła opowieści o Księżniczce, Strażniku i smoku, którzy – skazani na swoje towarzystwo – muszą odkryć siebie i innych na nowo.       O rodzącej się solidarności, przyjaźni i, oczywiście, miłości.


[Fabryka słów, 2012]
[Opis z okładki z: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/146232/paskuda-co]

AGA:


Na „Paskudę & Co.” sadziłam się już od dawna, tylko jakoś tak nie było po drodze; albo nie było kasy, albo jak już kasa była, to nie było książki w księgarniach. W końcu wszystko w czasie się zgrało i Paskuda w ręce moje, i przed moje oblicze trafiła. Książeczka niepozorna, krótka, zaledwie trzysta stron, z zabawną okładką, przypominającą tuwimowskiego Rycerza Krzykalskiego, spod kredki Olgi Siemaszko. Wiele opinii zarzuca książce, że jest aż tak lekka w odbiorze, że zaraz po przeczytaniu wypada z pamięci, że najwięcej emocji dostarcza życiorys autorki, niż sama książka, a przede wszystkim, że czytelnik spodziewa się Shreka w wersji dla dorosłych, a dostaje w sumie prostą w odbiorze historyjkę bez dwuznaczności i insynuacji. Najgorsze jest to, że z większością tych opinii muszę się zgodzić, choć nie są to zarzuty dyskredytujące tę pozycję.

Paskuda & Co to zbiór trzynastu mniej bądź bardziej powiązanych ze sobą opowiadań o Księżniczce zamkniętej w wieży, czekającej na cnego rycerza, który pokona Strażnika i smoka, aby potem mogli żyć długo i szczęśliwie. Powiedzmy, że to założenie ogólne i jak to bywa z teorią, w praktyce sprawy mają się troszeczkę inaczej. Rzeczywiście Księżniczka zamknięta została przez swojego tatuśka, Książę Pana, w Wieży tylko dlatego, że nikt jej nie chciał, ni to z powodu urody, ni to z powodu ojczulka, srogiego i potężnego, jest też Strażnik pilnujący uwięzionej, który marzy o stanie rycerskim, ale niestety pochodzi z gminu. Jest oczywiście straszliwa bestyja w postaci... Pasi, czyli Paskudy, najgłupszego smoka z miotu, która nie umie sensownie umrzeć. A nie zapomnijmy o Strażniku, któremu śni się na jawie kariera w elitarnej jednostce Czarnych Mścicieli. Trójka całkowicie lojalnych względem siebie przyjaciół mierzy się z wieloma trudnościami dnia codziennego; a to przyjedzie rycerz, który chce spełnić swój zacny obowiązek i uwolnić Księżniczkę, a to przybędzie niepokonany rycerz Czarna Chmura, z którym już nikt nie chce walczyć, dlatego skończyć chce ze sobą w paszczy smoka, a to elitarna jednostka Czarnych Mścicieli wpadnie na popas, albo Zielone Demony, szpiedzy Pana Księcia zrobią sobie szkolenie z podchodów w okolicy, albo jakiś smok lub wiedźma wpadną z wizytą, albo albo albo....

„Paskuda & Co.” jest lekką i przyjemną lekturą, której potencjał wydaje się być nie do końca wykorzystany, pomimo tego opowiadania zawierają w sobie humor i dostarczają sporo lekkiej rozrywki, trzeba tylko przymknąć oko na pogodny, ale słodkawy finał. Historie o trójce przyjaciół są jakby prześmiewczymi didaskaliami do wszystkich bajek i baśni o uwięzionych księżniczkach, są przeciwwagą dla słodkawych i mdłych opowieści o pięknych i nadobnych panienkach czekających na księcia z dalekich rubieży, są dokładnie tym, co myśli sobie tysiące rodziców podczas czytania ckliwych bajeczek. Pomimo może niezbyt głębokiego dowcipu i jednak mdłego zakończenia, w „Paskudzie & Co.” można odnaleźć sporo prawd, którymi rządzi się świat, że pieniądz i władza są ponad honor i umiejętności, że szukamy zawsze tego co dla nas najważniejsze gdzieś daleko, nie rozglądając się dookoła, że miłość chadza własnymi ścieżkami, itp.

„Paskudę & Co.” przeczytałam w trasie jadąc znad morza w góry i to jest właśnie taka lektura, która gładko wchodzi, gdy nie ma idealnych warunków do czytania, którą przeczyta się za jednym posiedzeniem i pozostawi miłe wspomnienie, choć szczegóły od razu się zacierają. Miły, lekki przerywnik pomiędzy ambitniejszymi pozycjami.

Moja ocena: 6/10
Przesłanie: „Kto przeczyta ten zrozumie – Mniaaam.”



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz