poniedziałek, 4 maja 2015

"Polowanie" - Andrew Fukuda

JESTEŚ ŁOWCĄ ALBO ZDOBYCZĄ. Nie wolno się pocić. Nie wolno się śmiać. Nie wolno ściągać na siebie uwagi. I przede wszystkim, cokolwiek się robi, nie wolno zakochać się w jednym z nich. Gene różni się od swoich rówieśników. Nie potrafi biegać szybko jak błyskawica, słońce mu nie szkodzi, nie dręczy go również żądza krwi. Gene jest człowiekiem i zna zasady. Trzeba ukrywać prawdę. To jedyny sposób, żeby zachować życie w świecie nocy – świecie, gdzie ludzie stanowią przysmak i poluje się na nich dla krwi.

"Kiedyś było nas więcej. Bez wątpienia. Nie tylu, żeby wypełnić stadion czy salę kinową, ale na pewno więcej niż teraz. Po prawdzie sądzę, że nikt już nie został. Oprócz mnie. Tak to jest z rzadkimi okazami. Są wysoko cenione i pożądane. I dlatego wymierają."

[Opis i okładka: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/213078/polowanie]

PATI:

Jak wiadomo są takie książki, które się połyka w jedno posiedzenie, i są też takie, które się ciągną jak flaki z olejem. „Polowanie” klasyfikuje się gdzieś dokładnie pośrodku, zwrócone jednak twarzą w stronę flaków (dosłownie i w przenośni) – ani pasjonujące, ani śmiertelnie nudne, na pewno za to dość obrzydliwe (co dziwne jest to wielką zaleta tej książki), ALE niestety też koszmarnie irytujące. Jeśli chodzi o klimat książki, to jest takie połączenie „Igrzysk Śmierci”, „Niezgodnej” i „Niezawładniętych”. Tak szczerze, to zainteresowała mnie okładka, a opis z tyłu nie zniechęcił. Jakież ogromne było moje zdziwienie, kiedy odkryłam, że czytam właśnie Young Adult o głupkowatych nastolatkach, a nie poważną pozycję dla dorosłego czytelnika. Fabryka Słów po raz kolejny mnie zadziwiła...

Autor - Andrew Fukuda, choć urodził się na Manhattanie, to dorastał jednak w Hong-Kongu i co ciekawe jest pół-Chińczykiem, a pół-Japończykiem. Może dlatego jego podejście do tematyki wampirów jest takie bezkompromisowe – jego wampiry to, choć rozumne istoty, żyjące w społeczności i posyłające swoich potomków do szkoły - to pod wpływem zapachu człowieka zamieniają się w opętane żądzą mięsa potwory. Tutaj (dzięki bogu) główny bohater nie zakochuje się w smutnej i tajemniczej wampirce, a jego miłość odmienia świat, a seks jest wspaniały. Tutaj musi on walczyć o przetrwanie i by nie zostać zjedzonym. To zdecydowanie jest wielki plus tej pozycji.

Nie wiem cóż takiego stało się na Ziemi, bo w „Polowaniu” nie ma o tym nawet wzmianki, ale wampiry przejęły kontrolę nad światem i całkowicie wytępiły rodzaj ludzki – czy jak w tej książce jest on określany – heperów. I właśnie to na początku wprowadziło pewien chaos – musiałam się przyzwyczaić, że książkowi „ludzie” to wampiry, a „heperzy” to eee... człowieki... Dla dobra naszego wspólnego zdrowia psychicznego w dalszej części ustalmy że wampiry to wampiry, a ludzie to heperzy :)

Główny bohater – Gene (jego imię, gdyby nie było wymienione na okładce, poznalibyśmy dopiero na str. 182 książki) przez całe życie jest zmuszony golić nogi, tors i inne przylegające. Do tego nie wolno mu się: śmiać, krzywić, psikać, okazywać innych emocji niż głód i pożądanie, no i pocić czy płakać. Od dziecka, choć on i jego rodzina są/byli heperami, udaje wampira i stara się przetrwać w ich społeczeństwie. Najważniejsze to nie wychylać się i choć (ponoć) jest inteligentny to stopnie ma średnie, nie zadaje się z nikim i żyje niczym tajemniczy samotnik – a jak literatura młodzieżowa nas uczy- nic nie działa tak na dziewczyny... Po kolei traci kolejnych członków rodziny i kiedy zostaje sam nie pozostaje mu już nic innego jak kontynuować grę o przetrwanie. A „zbyt długie udawanie wywołuje nienawiść (…) do tego, kim się jest naprawdę” - Gene nienawidzi ukrywania się i nienawidzi bycia heperem i chce być „normalny”. Zaskakujące jest jak wiele nowych pomysłów Fukuda wprowadził do swojej wizji świata wampirycznego i jaki ładny koktajl z tego zmiksował – drapanie paznokciami nadgarstka, strach przed wodą ich zwyczaje godowe... Dzięki temu nie mamy wrażenia odtwórczości i co za tym idzie – kotleta. Tutaj dopatrzyłam się także elementu komicznego - jakie to musi być dziwne dla hepera udającego wampira, kiedy wyje i ślini się razem z zresztą, udając żądzę krwi; je z nimi posiłki składające się z surowego mięsa i wydaje z siebie przedziwne odgłosy. Tak stojąc zupełnie z boku pomyślałam, że na jego miejscu czułabym się jak idiotka zachowując się jak zwierzę w rui na widok czyjejś pachy :D

Kraj USA w „Polowaniu” aktualnie ma tylko 5 mln „mieszkańców” i jak się okazuje ostanie parę sztuk heperów, którzy trzymani w Instytucie Badań Heperystycznych zostaną uwolnieni i rozpoczną się Wielkie Łowy- taki event mający na celu podniesienie popularności władcy. Szczęśliwcy wyłonieni na podstawie loterii będą mieli jedyną zapewne w życiu możliwość posmakowania (a także rozerwania na strzępy i pożarcia) młodych i jędrnych heperów. Oczywiście nasz Gene- w tym przypadku wielki pechowiec, zostaje wylosowany razem z Ashley swoją szkolną miłością. Teraz pozostaje mu już tylko robić wszystko by nie zostać wykrytym, a właściwie to odwlekać tę chwilę ile się tylko da. W tym czasie nasz młody bohater popełnia już tylko błąd za błędem i zaczynałam go z kartki na kartkę coraz bardziej nie lubić. Bo ja bardzo przepraszam, ale osobiście uznaję naszego bohatera za idiotę, któremu po prostu brak inteligencji. Żeby dopiero po tak długim czasie wpaść na pomysł z jeziorem?! No proszę, to serio nie trzeba być do tego jakimś geniuszem... Takich zaćm umysłowych spodziewałabym się raczej nie po głównym bohaterze, ale po postaci komicznej, jakimś wioskowym głupku. Generalnie wszystko to takie grubymi nićmi szyte, jeżeli chodzi o akcję, do tego bardzo, bardzo przewidywalne i zarazem denerwujące, że bohaterowie są tacy za przeproszeniem tępi. Nasz Gene jest nie tylko niekonsekwentny, ale i nielogiczny, niesympatyczny i ogólnie wkurzający cholernie. Mamy więc fajny świat, fajny pomysł i beznadziejnego bohatera i akcję. Nic tylko wyć w głos.

Przez całą książkę zastanawiałam się także, dlaczego heperzy, wolą ukrywać się wśród swoich wrogów wiedząc, że każdy dzień może być ich ostatnim, zamiast odejść gdzieś i zaszyć najdalej jak się da. Wiedząc, że wampirów jest tylko 5 mln, a USA jest ogromne, na pewno można znaleźć jakąś cichą i spokojną enklawę by odbudować rodzaj ludzki i być może obmyślić zemstę i rewoltę. Na to i na wiele innych pytań rodzących się podczas czytania nie uzyskałam jednak od pana Fukudy odpowiedzi, a niestety nie jestem młodym czytelnikiem, który łyka wszystko i lubię zadawać niewygodne pytania... Choćby i na przykład kto im konstruuje mikrofalówki? Skąd heper bierze normalne jedzenie? Czym są żywione konie? ...

Jeśli jednak macie dosyć świecących jak kucyki pony wampirów, lub tych epatujących seksem osobników, których wypijanie krwi śmiertelniczki wywołuje u ww. wielokrotny orgazm, to „Polowanie” będzie miłą i jakże sympatyczną odmianą. Choć ból dupy wywołują bohaterowie, to tekst, można jednak przeczytać z mniejszą lub większą przyjemnością. Pod znakiem zapytania zostawiam, czy przeczytam kolejny tom, jak już to raczej z ciekawości, czy autor raczy mi odpowiedzieć na moje pytania.

    • A book with nonhuman character
    • A book with one-word title
    • A book set in different country
    • A book by an author you have never read before
    • A book that was originally written in a different language

Ocena: 4/10

Przesłanie: Młodzieżowa, jako tako, zjadliwa odtrutka na „Zmierzch”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz